Straszna rzecz taka powódź! Tysiące domów, gospodarstw zalanych czasem kompletnie zniszczonych. Zniszczone sprzęty, maszyny, samochody, infrastruktura, potopione zwierzęta domowe. Suma osobistych tragedii i zniszczeń jest porażająca. Ilość środków, materiałów i pracy, którą trzeba będzie włożyć w naprawę tych szkód astronomiczna. Skąd wziąć na to środki?
Wbrew pozorom katastrofalną powódź można łatwo przekuć w boom gospodarczy i dzięki niej wykonać cywilizacyjny skok do przodu trudny w innych okolicznościach. W jaki sposób? Zostawić ludziom pieniądze i wolność. Taka powódź to rzadko spotykany pretekst – żal go zmarnować! Mamy monstrualny przerost biurokracji i urzędasów – zwolnić siedemdziesiąt procent z nich! Za pensję przeżeraną przez takiego pasożyta można z powodzeniem odnowić jedno zalane gospodarstwo domowe!
Zmniejszyć o osiemdziesiąt procent ilość samochodów służbowych, którymi wożą spasione dupska urzędnicy państwowi wszelkich szczebli – jaka oszczędność!
Obniżyć podatki PIT, VAT i CIT i akcyzę na paliwa. O połowę, co najmniej. Dzięki temu ludzie będą mieli więcej pieniędzy na odbudowę swoich gospodarstw zaś materiały budowlane i inne produkty będą tańsze.
Obniżyć podatki od nieruchomości – spadną koszty wynajmu lokali.
Usunąć dziewięćdziesiąt procent ustaw „regulujących” życie gospodarcze – będzie łatwo budować, remontować, inwestować.
Zlikwidować ZUS. Potaniej o połowę praca, zmniejszy się skokowo bezrobocie a ludziom będzie można więcej płacić.
Tylko w tej chwili można to przeprowadzić – Sejm i Senat się zgodzą, bo „klęska” a okupant, czyli UE też przymknie oko, bo „sytuacja nadzwyczajna”.
A co robi „nasz” rząd? Planuje podatki… podwyższyć! Co prawda jeno najbogatszym, ale oni przerzucą to na swoje produkty i usługi i zapłacą za wszystko powodzianie. Każdy podatek jest przenaszalny – to oczywiste jak 2+2=4 Niestety rządzą nami kretyni…