Posts Tagged ‘Religie’

Przyjąć, czy pogonić? Oto jest pytanie!

czwartek, 28 maja, 2015

Polska zdecydowała się przyjąć sześćdziesiąt rodzin z Syrii – to uchodźcy uciekający z ogarniętego wojną kraju.  Uciekają nie tylko przed wojną, ale też przed prześladowaniami, bo to Chrześcijanie, których muzułmanie mordują z zapałem godnym lepszej sprawy i niebywałym okrucieństwem.

Gest szlachetny i godny pochwały? Normalny człowiek stwierdzi, że jak najbardziej. Niestety nie wszyscy są „normalni”. Już pojawiły się pokwikiwania, że jesteśmy „nietolerancyjni”, bo przyjmujemy tylko Chrześcijan a powinniśmy brać, kogo popadnie.

Dobre sobie! Zapraszam tych, poprawnych politycznie, cymbałów na przedmieścia Paryża, Sztokholmu, czy innego Neapolu. Niech sobie tolerancyjnie zobaczą te watahy kompletnie zdziczałych, kolorowych muslimów żerujących na socjalu (pieniądzach podatnika) i tworzących enklawy przestępczości. Nie wiem czy doczekamy się ich relacji, bo jest wysoce prawdopodobne, że zostaną tam, po prostu, zarżnięci.

Głośny jest ostatnio przypadek młodej Włoszki, która została pobita w swojej ojczyźnie przez muzułmańskiego „uchodźcę”, który w Italii przebywał od kilku, zaledwie, miesięcy. Powodem pobicia był…. Krzyżyk, który dziewczyna miała na szyi. Ręce opadają, a rewolwer sam odbezpiecza się w kieszeni…

Czy zatem powinniśmy przyjmować uchodźców? Oczywiście, że tak. Mało tego – to nasz obowiązek! Ale tylko i wyłącznie zdeklarowanych KATOLIKÓW! Nikogo innego. Nawet rodziny mieszane (są takie) muszą być bezwzględnie wykluczone.

Zainteresowanym tematem polecam strony: Pomoc Kościołowi w Potrzebie.

Chcecie „takich” w Polsce? Ja nie!

A w Puszczykówku?

Maj.Trawnik skoszony. Tylko kot cosik na łapę utyka…

Przeżyliśmy komuchów – przeżyjemy świntuchów…

piątek, 14 października, 2011

Jeżeli ktoś miał jeszcze wątpliwości czy demokracja to rzeczywiście rządy motłochu to po dziewiątym października chyba już się ich wyzbył.

Bo kogóż tenże motłoch wybrał nam do stanowienia prawa w Najjaśniejszej Rzeczypospolitej? PO, czyli Partię Oszustów, która rządziła już poprzednią kadencję a czyniła to tak nieudolnie jak żaden inny rząd od czasów tzw. „przemiany ustrojowej”. Na czele tegoż rządu stanie premier, który nie jest Polakiem, ani nawet Słowianinem tylko Kaszubem zaś Polski i Polaków nienawidzi. Nie wiem czy to powszechne wśród Kaszubów, ale ten ich przedstawiciel jest arcymistrzem bezczelnego kłamstwa. Motłochowi jakoś to nie przeszkadzało. Mało tego – motłoch wybrał mu do pomocy jeszcze innego typka dyszącego nienawiścią do wszelkich przejawów patriotyzmu – śląskiego reżysera Kutza – postać wysoce odrażającą.

Żeby było weselej mandatem zaufania społecznego uradowali się sodomici, czyli ludzie, których interesuje wyłącznie wpychanie sobie różnych rzeczy do odbytu, czynienie z tego publicznej kwestii i nic innego na świecie. Żeby nie było im nudno do pomocy mają zasiadającą w ławach poselskich istotę pobawioną płci, czyli transwestytę.

Trzecią siłą w wyborach okazał się Palikot i ludzki z jego „ruchu”. Trudno oprzeć się wrażeniu, że to człowiek, którego zmysły dostały pomieszania – być może na skutek wieloletniego przebywania w towarzystwie „mamrotów”.

Taki skład obu izb „naszego” (?) parlamentu daje nam gwarancję stanowienia dobrego prawa i dobrych rządów. Nie żartuję! Po prostu prawa stanowionego przez takie zbiegowisko nie trzeba przestrzegać – jesteśmy od tego zwolnieni w myśl Ewangelicznej zasady: „prawo jest dla ludzi, a nie ludzie dla prawa”. Co, zatem robić? Trzy rzeczy:

  1. Starać się, żeby ci grabieżcy mieli jak najmniej pieniędzy, czyli płacić podatki możliwe najmniejsze a najlepiej wcale ich nie płacić.
  2. Pielęgnować i przechowywać wartości Narodowe tak jak w czasach zaborów. Przypominam, że najlepiej pielęgnował je Polski Dwór i Polska Plebania.
  3. Wspierać polskie, prawicowe, katolickie media, polskie produkty, firmy, sklepy. Unikać reżimowej TV etc. Proszę pamiętać, że pieniądze i media to broń najstraszniejsza. Ergo – bogaćcie się ile wlezie!

Proszę się nie martwić – ich rządy nie potrwają tak długo jak zabory. Powątpiewam, czy ta zbieranina przetrwa do końca kadencji… Ale na razie mamy z nimi PRL’bis.

A w Puszczykowie?

Błękitne niebo bez jednej chmurki, choć na ranem trawa była pokryta szronem; noce jasne za sprawą krystalicznego powietrza i pełni księżyca, która przyprawia mnie o lekką bezsenność – podobnie jak dr Axel’a Munthe autora przepięknej „Księga z San Michele”. Gorąco polecam!

Dziś sobota – imieniny kota.

sobota, 8 października, 2011

 

Dziś sobota, czyli wpis zdecydowanie lżejszy „łikendo’wy”, czyli:

  1. Nie wiem, jaki będzie wynik jutrzejszych wyborów, ale mam nadzieję, że pogoda będzie fatalna i większość swołoczy zostanie w domu.
  2. Dziś obowiązuje już cisza wyborcza, a więc nie mogę napisać: „dziewiątego października wrzuć platformę do śmietnika”, bo nie wiadomo, o jaką „platformę” mi chodzi, tak w ogóle to nie agituję „za” tylko „przeciw”

JKM oskarżył chłopków z PSL,u za to, że niby wybory fałszowali, zaś chłopki z PSL’u wytoczyły JKM’owi proces o znieważenie. Jaki będzie wynik? Taki jak zawsze – jak dotąd, JKM, nigdy, żadnego procesu nie wygrał – przerżnął wszystkie… ale nie o tu mu chodzi – JKM’a interesuje wyłącznie JKM i nic innego na świecie. Dla niego ważne jest tylko to, żeby w „telewizorze” o nim powiedzieli. Dlatego tak pomiata ludźmi, zawiązuje i rozwiązuje kolejne partie, a ludzi, którzy wcześniej dla niego ciężko pracowali i wykładali  swoje pieniądze wywala na śmietnik i chce zawsze nowych, nowych, nowych. Im gorszych, głupszych – tym lepiej – tacy nie zagrożą jego pozycji

A w Puszczykówku?

Ciekawa pogoda – raz kropi, a po chwili świeci słońce i przepięknie oświetla mój park na tle ołowianego nieba a i tęcza czasem się trafi… Pięknie. A domu pięknie pachnie świeżo pieczonym chlebem. Sami go w domu pieczemy i to trzysta (!!!) rodzajów.

P.S.

Jutro niedziela a więc wpisu nie będzie. Jedziemy, jak i tydzień temu, na Mszę do Tomic (  http://www.parafia-tomice.pl/   ). A dlaczego właśnie tam? Przy okazji wyjaśnię…

 

To może przeobrazić obraz naszego świata… Na zawsze!

poniedziałek, 21 lutego, 2011

Sukces domagających się przemian Egipcjan i Tunezyjczyków zachęcił inne kraje Afryki Północnej do podobnych rozrób i dzisiaj mamy już zamieszki w Maroku, Algierii, Bahrajnie, Jordanii a najbardziej krwawe w Libii. Cała ta rewolta nie przygasa, ale zdaje się nabierać rozmachu. Europa i Stany Zjednoczone zdają się przyglądać całej tej ruchawce z aprobatą – przegonią miejscowych dyktatorów i królów, wprowadzą demokrację, telewizję kablową, zaczną stołować się w MacDonaldach i wszystko będzie „cacy” – będzie można dalej jeździć tam na wczasy w i wygrzewać tłuste odwłoki na ich plażach.

Sądzę, że scenariusz będzie zupełnie inny: arabowie pod słowem „wolność”‘, o którą wojują rozumieją zupełnie coś innego niż my. Demokratyczne wybory? Czemu nie? Tylko, kogo one wyłonią? Prawie na pewno islamistów, którzy wprowadzą model państwa wyznaniowego podobnego do tego, jakie jest dziś w Iranie.

Ale na tym nie koniec. Granice między państwami obecnej Afryki północnej to całkowita fikcja – linie narysowane na mapie przez ustępujących kolonizatorów – niczego nie dzielą. To właściwie jeden naród, jeden język, bardzo podobna kultura, jedna religia – niestety – islam. Zjednoczenie tych terenów w jeden organizm będzie dziecinnie proste. Zresztą ma swoją paralelę w historii – przez wieki te ziemie wchodziły w skład Imperium Osmańskiego. Może to powrócić. Powstanie arabskie super państwo – z wielkimi pokładami ropy, gazu i innych surowców; kontrolujące dzięki Kanałowi Sueskiemu znaczną część handlu światowego; całkowicie samowystarczalne – również żywnościowo. I wcale nie będą „udawać europejczyków”, żeby odzyskać wpływy z turystki – nie będą im potrzebne. Będzie to też początek końca… Izraela…

To arabskie mocarstwo będzie całkowicie nieprzewidywalne – nie sposób go mierzyć naszymi standardami.

A co wywołało rewolucje w tej części świata? Głupio powiedzieć: Internet, jego portale społecznościowe i telefony komórkowe, a więc wynalazki jak najbardziej zachodnie!

Nie wiem jak Wy, ale ja idę postarać się o podręcznik języka arabskiego….

„Rasizm” lub samozagłada. Nie ma wyboru…

czwartek, 18 listopada, 2010
Patriota
Nie dajmy się!

Jeżeli polskie małżeństwo przeprowadzi się do Np. Niemiec i tam osiądzie na stałe to ich dzieci a wnuki to już na pewno będą już Niemcami. Całkowicie zasymilowanymi a od ludzi zamieszkałych tam od stuleci będzie ich odróżniało jeno polsko brzmiące nazwisko albo nawet i nie ono.

Mój Dziadek – Jan Deierling był z pochodzenia czystym Bawarem (Bambrem poznańskim) i był Wielkim Polskim Patriotą (jak większość Bambrów) czynnie wspierającym Poznańskie Ziemstwo Kredytowe, czyli instytucję finansową wymierzoną PRZECIW Niemcom i czynnie wspomagał Powstanie Wielkopolskie zaś w II Wojnie Światowej czynnie uczestniczył w Ruchu Oporu. Złoty Krzyż Zasługi RP dostał już przed wojną!

Jest taka nacja – Cyganie. Celowo nie piszę „Romowie”, choć politycznie poprawni zarzygańcy twierdzą, że takie określenie jest obraźliwe – natrząsają się z nich nawet Cyganie, bo oni tak właśnie sami siebie określają. Zresztą, jak zwał tak zwał – nieważne.

Cyganie żyją między nami od stuleci. Zachowali swój odrębny język, strój i obyczaje (zwykle bardzo niemiłe). Nawet domy, które wznoszą według własnego gustu mają zupełnie inną architekturę i układ niż nasze. Niemal nigdy się nie asymilują. Dlaczego?

Muzułmańscy arabowie mają takie kłopotliwe hobby – lubią się wysadzać w powietrze – im więcej osób wysadzą przy okazji tym większą mają frajdę. Niestety, nie tylko „dzicy” arabowie w Iraku lub w Afganistanie preferują takie rozrywki. Wysadzali się w powietrze arabscy muzułmanie urodzeni i wychowani w Wielkiej Brytanii, Rosji, Stanach Zjednoczonych itp. Również oni się nie asymilują i nie cywilizują. Dlaczego?

Podobnie żydzi (to też arabskie plemię). Asymilują się (a i to nie zawsze) jeno powierzchownie – tak „dla oka” – na niby. Dlaczego?

O innych, jeszcze bardziej kolorowych, nacjach zaśmiecających przedmieścia wielkich miast naszych zachodnich i amerykańskich sąsiadów nawet nie wspominam, bo to już kompletna katastrofa.

Dlaczego te narody nie cywilizują się i nie asymilują jak Polacy w Niemczech albo… Niemcy w Polsce?

Odpowiedź jest prosta: bo to są inne rasy! Mają genetycznie ukształtowany inny charakter, mentalność, upodobania estetyczne, kulinarne, a nawet metabolizm etc. I nic tego nie zmieni!

Jeżeli chcemy zachować Europejską Cywilizację Białego Człowieka – cywilizację, której zazdrości nam cały świat, cywilizację, która (głównie dzięki Wolnemu Rynkowi, Kapitalizmowi i Chrześcijaństwu) wywindowała powszechny dobrobyt na poziom niespotykany nigdy wcześniej w historii naszej Planety, musimy gnać to całe kolorowe tałatajstwo z Europy, bo wprowadzą (już wprowadzają!) taką samą dzicz, z jakiej się wywodzą i przed, którą wieją pod kuratelę Białego Człowieka – Chrześcijanina.

Czy to „rasizm”? Możliwe. Ale przede wszystkim prawda. A jako człowiek prawicy: przed prawdą padam na pysk!

 Na tym tle polityka rządu USA jest naprawdę rozbrajająca – Polak musi mieć wizę do USA podczas gdy różnych kolorowych mameluków wpuszczają stadami. I dlatego USA upadnie. Już upada….

 

I to by było na tyle…

czwartek, 3 czerwca, 2010

Wyżeł puszczykowski

Wiem, że dawno nie było wpisu, ale to chyba zrozumiałe. Kampania prezydencka tak nudna, że aż się na wymioty zbiera a ileż można pisać o powodzi?

Opublikowano zapisy rozmów z kokpitu prezydenckiego Tupolewa, ale niczego one nie wyjaśniają – zresztą pochodzą od Rusków a ja nie wierzę w ani jedno słowo tych kacapów o dobrych intencjach nawet nie wspominając.

Partia WiP rozwija się pomyślnie zaś to, co dzieje się we wszystkich (podobno są już trzy!) UPeRach woła o pomstę do nieba, jeży włos na głowie a rewolwer sam się odbezpiecza w szufladzie.

A w domu remonty, remonty, remonty… Właśnie czekam aż mi lakier na listwach podeschnie. No, cóż – apetyt rośnie w miarę jedzenia – ciekawe czy uda mi się ten remont (odbudowę? przebudowę?) do końca roku skończyć. A zaczęło się tak niewinnie: miałem „tylko” wymienić okna i odświeżyć werandę. No i zaczęła się reakcja łańcuchowa!

W ogrodzie bezczelne wiewiórki przychodzą po swoje orzechy, które podkładam im w dziupli starej jabłoni i cmokają na mnie gniewnie, kiedy tego nie zrobię; szczypiorku mam tyle, że mógłbym nim handlować; pies Maja (wyżeł puszczykowskim – jedyny istniejący egzemplarz) zaintrygowany przygotowaniami do procesji (dziś święto Boże Ciała), które przedefiluje przed moim domem.

I to by było na tyle.

Miłego wochenende. Heil!

Niedziela „handlowa”?

niedziela, 28 marca, 2010

Dziś niedziela i to nie byle, jaka tylko Niedziela Palmowa, czyli początek Wielkiego Tygodnia. Nie wszystkim jednak kojarzy się ze świętami, bo setki tysięcy ludzi udają się w nią do pracy. Nie mam tu rzecz jasna na myśli kolejarzy, pilotów, pracowników elektrowni itp.. Ci wszak muszą pracować w każde święto i przez 24 godziny na dobę.

Mam na myśli pracowników sklepów, które zwyczajowo są czynne w tzw. „złote niedziele”, czyli te wypadające przed świętami Wielkiej Nocy i Bożego Narodzenia.

To ciekawa sprawa. Nie ma (na szczęście!) źadnego przepisu, zarządzenia, który nakazywałby kupcom otwierać sklepy w ten dzień. Mało tego! Większość kupców i ich pracowników jest temu… przeciwna i uznaje, że cała sprawa nie ma sensu!

Mimo wszystko otwierają sklepy swoje sklepy w tym dniu na choćby kilka godzin. Dlaczego? Ano prawem owczego pędu i siłą bezwładu. Za PRL’u miało to jeszcze jakiś sens – nie było hipermarketów i galerii handlowych, które są i tak czynne w każdą niedzielę, a socjalistyczna gospodarka nie była w stanie zapewnić wystarczającej liczby podstawowych nawet towarów przez cały rok i pewne bardziej poszukiwane produkty „rzucano” do państwowych sklepów w przedświąteczne „niedziele handlowe” zaś czynnych od ranka do późnych godzin wieczornych w świątek, piątek i niedziele marketów nie było a pracownicy skoszarowani w jednostkach gospodarki uspołecznionej nie mieli po prostu, kiedy i gdzie zrobić sobie zakupów. Dziś, na szczęście, Wolny Rynek zlikwidował te powody i otwieranie sklepów w „złote niedziele” nie ma już sensu.

Od kilku lat próbuję namówić rozmaitych handlowców na poznańskim Starym Mieście żeby skończyć z tym absurdem. Wszyscy przyznają mi całkowitą rację, ale boją się być „tymi pierwszymi” i sklepy otwierają, choć klientów w te dni jak na lekarstwo i trudno zarobić nawet na pensję pracowników i prąd. Cóż…

Mam tylko nadzieję, że żaden urzędas nie zechce tego regulować „odgurnym pszepisem”, bo nieszczęście gotowe…

Mormoni, Katolicy i inni…

czwartek, 3 grudnia, 2009

Odwiedzają mnie często młodzi Mormoni – misjonarze. Mają swoją placówkę w pobliżu mojej firmy. Jestem z nimi zaprzyjaźniony i lubię ich – są to młodzi, inteligentni, schludni (biała koszula i krawat – obowiązkowe!), bardzo kulturalni ludzie. Wyłącznie biali amerykanie. No… raz jeden Niemiec się trafił.

Mormonom ich osobliwa acz chrześcijańska religia nie pozwala pić alkoholu, kawy, herbaty i używać tytoniu. Ponad to muszą płacić dziesięć procent ze swoich dochodów na rzecz wspólnoty. A do ich głównej świątyni (imponującej!) mają wstęp wyłącznie nieliczni wybrańcy.

Z kolei muzułmanie nie mogą jadać wieprzowiny, pić alkoholu i są zmuszeni poddać się idiotycznemu zabiegowi obrzezania.

Jeszcze gorzej mają ortodoksyjni żydzi – ci są zobowiązani przestrzegać „koszerności” a więc nie tylko zakazu spożywania określonych pokarmów, ale i ściśle określonych reguł przyrządzania tych, które wcinać im wolno. Ścisłe przestrzeganie „koszer” to koszmar. Żydzi również się obrzezują.

Kiedy przyglądam się temu towarzystwu myślę sobie jak dobrze być Katolikiem! Mogę jeść wszystko to, na co mam ochotę, popić tym, co lubię, nie muszę odcinać sobie czegokolwiek. W kościele mogę coś dać na tacę, ale nie muszę a do głównej świątyni katolickiej – bazyliki świętego Piotra w Rzymie mogę wejść w każdej chwili ja katolik, ale też i Mormon i żydek i muzułmanin. Katolicyzm to religia Wolności i dlatego niespotykany w historii ludzkości dobrobyt powstał właśnie na jego fundamencie.

Tym nie mniej uważam, że w celach poznawczych warto przeczytać i Księgę Mormona i Koran, ale potraktować je z przymrużeniem oka…

Minarety, wizy i cudaki.

środa, 2 grudnia, 2009

            Szwajcarzy wypowiedzieli się w referendum przeciwko budowie minaretów w ich kraju. Mam do tego mieszany stosunek, bo z jednej strony nie lubię, kiedy czegoś się zabrania i to bez szczególnych przyczyn zaś z drugiej strony islamu też zdecydowanie nie lubię. Myślę, że sprawę można (i należy!) rozwiązać w inny sposób. Sprawiedliwy. Otóż w takich krajach, jak np. Arabia Saudyjska, Zjednoczone Emiraty i wielu innych kościoły chrześcijańskie w ogóle nie mogą funkcjonować wobec tego każde europejskie państwo, w którym muslimy chcą sobie zbudować meczet powinno stawiać warunek – dobrze, ale pod warunkiem, że pozwolicie nam utworzyć parafię i wybudować Kościół w którymś, dowolnie przez nas wybranym państwie muzułmańskim. Nie? No to won na pustynię wielbłądy poganiać.

Zresztą zasada wzajemności powinna działać wszędzie – np. nie rozumiem, dlaczego obywatele Stanów Zjednoczonych mogą wjeżdżać do Polski bez wiz, których wymagają od nas. Wprowadźmy wizy dla Amerykanów a okaże się, że przymus wizowy dla Polaków można zlikwidować bardzo szybko – wręcz – błyskawicznie!

Zresztą zabawni ci Amerykanie – przez granicę wlewają im się hordy niepiśmiennych, niemytych Latynosów, mameluków i innych wielobarwnych obiboków a oni bronią się przed… Polakami…

Finis America!