Przewodnim motywem dzisiejszych wiadomości jest fakt, że pono absolwenci wyższych uczelni, czyli ludzie z „wyższym wykształceniem” mają kłopoty ze znalezieniem pracy.
Muszę przyznać, że nie dziwię się wcale, bo cóż to za „wyższe wykształcenie”? Jakie kierunki wybierają przyszli… bezrobotni? Np. „Administrację i zarządzanie” widziałem skrypty studentów tej uczelni – poziom żałosny. Zaś mojej znajomej studiującej na takiej uczelni (notabene w warszawie) pracę licencjacką napisałem w jeden wieczór – została wyróżniona. Np. „Europeistykę” – już sama nazwa takiego kierunku wzbudza śmiech. Po takich studiach można, co najwyżej zostać urzędasem, bo tacy nie muszą nic potrafić poza braniem łapówek i lekturą tytułów w „wyborczej”. Bawią mnie ci, którzy wybierają „Socjologię” lub nawet „Socjologię społeczną” – takie nauki nie istnieją, ale kierunki studiów tak! Ludzie, którzy mają kłopoty ze sobą wybierają „Psychologię” i potem my mamy kłopot z nimi.
Co ciekawe nie mają kłopotów z zatrudnieniem absolwenci prawdziwych Wyższych Uczelni – politechnik, uniwersytetów przyrodniczych, medycznych etc. – to zrozumiałe – tam ich czegoś naprawdę nauczono i nie trafią do grona wykształciuchów.
Przed lat obserwowałem z bliska jak powstają dwie wielkie dynamiczne, polski sieci handlowe, które odniosły wielki sukces na międzynarodową skalę. Wśród ludzi, którzy je wymyślili, stworzyli i zarządzali niemal nie było ludzi z wyższym wykształceniem. Mało tego! Nie wszyscy mieli maturę…
„Nie matura, lecz chęć szczera zrobi z Ciebie milionera”.
A w Puszczykówku?
Słońce wprawdzie pięknie świeci, ale skrzypiący mróz chwycił i trzyma! Jednak pewnie wiosna tuż, bo kot znika na całe noce (że też sobie ogona nie odmrozi?) zaś moja Małżonka zaczyna rozglądać się ze cebulkami, kłączami i innymi botanicznościami.
I dobrze – dość już tej zimy. Może sporządzę sobie Marzannę z twarzą posłanki Senyszyn i utopią ją w Warcie? A może ktoś zrobi przysługą światu i utopi oryginał w szambie, żeby rzeki nie zanieczyścić?