Posts Tagged ‘Biurokracja’

Bardzo mi się spodobał…

wtorek, 2 czerwca, 2015

Dziś, zamiast standardowego wpisu znaleziony w sieci obrazek:

Nic dodać, nic ująć!

Dziś tylko Puszczykówko i list do Prezydenta Poznania

piątek, 29 maja, 2015

Dziś kapkę inaczej bom zmachany.

Puszczykówko.

Bawiłem się w mszyco i przędziorkobójstwo, a i parchom (jabłoni – nie, to, co myślicie) nie przepuściłem! Dla, niektórych mrowisk też nie byłem miłosierny. Teraz muszę iść pod natrysk, bo i na mnie te preparaty osiadały. Ale spokojnie – mają krótki okres karencji i są niegroźne dla pszczół. Inaczej bym nie śmiał!

Tym nie mniej zawiązki owoców rokują dobrze zaś wiśniośliwa (śliwa wiśniowa) zjawiskowo! Nigdy nie widziałem tylu owoców na drzewie tego gatunku.

W niedziele mam sporą rodzinną imprezę. Na tyle dużą, żem mebli ogrodowych dokupić musiał. Będą siedzieli na/przy meblach wyprodukowanych w Wietnamie, z urugwajskiego drewna, kupionych w Polsce od niemieckiej firmy, zakonserwowanych francuskim preparatem. Hi! Ależ kosmopolita ze mnie! A jeżeli dodamy do tego ruszt (po lemingoweu – grill) wyprodukowany w Stanach Zjednoczonych i moją bamberską (bawarską) kuchnię. To już w ogóle..

I te meble musiałem rozpakować i rozstawić.

Oprócz tego pracowałem normalnie w Firmie.

Mam prawo być zmachany? Chyba tak…

Do tego rano wystosowałem list do Prezydenta Stołecznego Miasta Poznania (i do lokalnych mediów).

Oto on:

Panie Prezydencie.
Od kilku dni trwa akacja szorowania chodników na poznańskim Starym Mieście.
Informuję, że to jakiś absurd. Efekt takiego “mycia” jest widoczny przez kilka godzin – góra dobę.
Chodniki, dzięki działalności rozmaitych meneli, kebabów i innych pijalni natychmiast wracają do dawnego stanu.
Słyszałem, że ta akcja ma kosztować 3 mln. PLN! Himalaje, to średnie góry przy szczytach tej niegospodarności. Te pieniądze zostają, dosłownie, spuszczone w kanał.
Osobą, która ten absurd wymyśliła powinno zająć się CBA, a na pewno już psychiatra. Proszę ją zwolnić w trybie dyscyplinarnym i niech pokryje z własnej kieszeni poniesione koszty.
Akcję proszę natychmiast przerwać!
Mariusz Waszak
D/w.
1. Media.

Zarządzca Polski pilnie potrzebny!

piątek, 25 lutego, 2011

Mam znajomego, który wyszukiwał państwowe zakłady produkcyjne będące w fatalnej sytuacji finansowej; takie o krok od katastrofy. Przejmował je za stosunkowo niewielkie pieniądze, wprowadzał programy naprawcze, dofinansowywał i w krótkim czasie okazywało się, że taka fabryka jest dochodowa i konkurencyjna. Wtedy sprzedawał ją z olbrzymim zyskiem i brał się za następną. Kilka zostawił sobie na pamiątkę. Dziś to multimilioner – niepozorny człowieczek. Próżno szukać go na listach „najbogatszych”, choć winien tam być i to w pierwszej dziesiątce! Ten znajomy często mówi: Nie ma firm złych – są tylko źle zarządzane.

Ma rację.

Taką bardzo źle „zarządzaną” firmą jest Polska zwłaszcza po rządami Partii Oszustów. Trafnie stwierdził kiedyś kol. Rafał Ziemkiewicz, że ich styl rządzenia przypomina zachowanie stróża, który podpala fabrykę, żeby w czasie zamieszania ukraść z kanciapy kilka puszek farby. Polska to kraj położony dogodnie, w środku Europy, z dostępem do morza mnóstwem portów, posiadający bogactwa naturalne w tym energetyczne (gaz łupkowy i olbrzymie złoża geotermalne), których nie wykorzystuje, bo moskiewskie pachołki uzależniły nas od kacapów. Kraj posiadający rozbudowaną, ale niszczejącą sieć kolejową, wielki potencjał ludzki, z którego nie można korzystać przez oszalałą biurokrację, nieprzytomny fiskalizm i obłęd ZUS’u. Można by długo wymieniać… zbyt długo… A najgorsze, że nie widać na horyzoncie zarządcy, które tak jak mój kolego byłby w stanie go naprawić…

Z innej beczki.

Pytają mnie często, co jako były wiceprezes UPR’u, myślę o zmianie władz w tej partii?  Ano nic nie myślę, Kompletny chaos organizacyjny, duże zadłużenie, brak ludzi rozpoznawalnych medialnie lub/i z jakąś charyzmą, kasą…. Cóż, w tym stanie rzeczy… Ostatni niech zagasi światło. Zresztą zdaje się, że już to zrobił… zakład energetyczny. Szkoda, ale cóż… i ta partia przez ostanie lata była zarządzana, po prostu, fatalnie! A przydałaby się w Polsce jakaś odpowiedzialna partia o programie czysto libertariańskim. UPR jest już niezdolna do życia a i WiP tej luki nie wypełni.

A w Puszczykówku?

Słonecznie, mroźno, cisza i spokój. Sójki patrzą na mnie z wyrzutem jakbym to ja był odpowiedzialny za mróz, sikorki zaczęła swoje wiosenne trele, kot wygrzewa futro na grzejniku a jaz zastanawiam się upichcić na niedzielny obiad…

Kompletnie zgłupieli? Niekoniecznie…

wtorek, 22 lutego, 2011

Napędzenie galopującej inflacji, podwyżka podatku VAT ( na niektóre wyroby o 300% !!), skok na nasze pieniądze w otwartych funduszach emerytalnych, zatrudnianie armii znienawidzonych urzędasów, wycofanie się z budowy, już „klepniętych” dziesiątek dróg, obwodnic i autostrad, korne czołganie się przed moskalami, obniżenie zasiłków pogrzebowych, ordynarne kłamstwa, inwigilacja obywateli na skalę nigdzie w cywilizowanym świecie niespotykaną, ograniczanie obszarów wolności gdzie tylko jest możliwe – oto ostatnie wyczyny partii POpaprańców. Ale nie jedyne – bardzo ubawiło mnie ostatnio „zgubienie” (czytaj: podpieprzenie) szesnastu miliardów złotych z funduszu drogowego. Bagatela 16 000 000 000 PLN gdzieś „zginęło”. Zresztą to „pryszcz” w porównaniu z dziurą budżetową i zadłużeniem kraju, jakie zafundował nam tandem Tusk – Rostowski.

Zupełnie zmienił się też wizerunek PO, jako zgodnego monolitu, który ich pijarowcy budowali mozolnie od lat – w całej Platformie trwają burdy i przepychanki – ogólnopolskie POtworne napieprzanie!

Czyżby zgłupieli już z kretesem? Przecież jest rok wyborczy i takie, głupizny muszą odbić się na wizerunku tej sitwy a co za tym idzie mocno zaniżyć wynik wyborczy.  Zresztą już się odbijają – notowania Platformersów, jako partii a także jej liderów ruszyły mocno w dół i raczej dalszego ich spadku nie uda się  zatrzymać. Zresztą nawet nie próbują… Samobójcy?

Niekoniecznie. Myślę, że to działania w pełni przemyślane i zaplanowane – Platforma chce przegrać najbliższe wybory. Wiedzą, co robią, wiedzą, w jakim stanie jest Państwo, gospodarka, budżet, Armia – wszystko! Sami do takiego stanu doprowadzili i chcą, uciec jak szczury z tonącego okrętu.  Nie potrafią zapobiec nieuchronnej katastrofie struktur Państwa, nie mają ludzi zdolnych wyprowadzić Polskę na prostą i najwyraźniej nie ma już, co ukraść.  Dlatego postanowili oddać ster w ręce kogoś innego – niech on ma ster w chwili katastrofy.

Oj! Po wyborach naprawdę mogą być niezłe jaja…

Produkcja bezrobotnych… wykształciuchów.

poniedziałek, 21 lutego, 2011

Przewodnim motywem dzisiejszych wiadomości jest fakt, że pono absolwenci wyższych uczelni, czyli ludzie z „wyższym wykształceniem” mają kłopoty ze znalezieniem pracy.

Muszę przyznać, że nie dziwię się wcale, bo cóż to za „wyższe wykształcenie”? Jakie kierunki wybierają przyszli… bezrobotni?  Np. „Administrację i zarządzanie” widziałem skrypty studentów tej uczelni – poziom żałosny. Zaś mojej znajomej studiującej na takiej uczelni (notabene w warszawie) pracę licencjacką napisałem w jeden wieczór – została wyróżniona. Np. „Europeistykę” – już sama nazwa takiego kierunku wzbudza śmiech. Po takich studiach można, co najwyżej zostać urzędasem, bo tacy nie muszą nic potrafić poza braniem łapówek i lekturą tytułów w „wyborczej”. Bawią mnie ci, którzy wybierają „Socjologię” lub nawet „Socjologię społeczną” – takie nauki nie istnieją, ale kierunki studiów tak! Ludzie, którzy mają kłopoty ze sobą wybierają „Psychologię” i potem my mamy kłopot z nimi.

Co ciekawe nie mają kłopotów z zatrudnieniem absolwenci prawdziwych Wyższych Uczelni – politechnik, uniwersytetów przyrodniczych, medycznych etc. – to zrozumiałe – tam ich czegoś naprawdę nauczono i nie trafią do grona wykształciuchów.

Przed lat obserwowałem z bliska jak powstają dwie wielkie dynamiczne, polski sieci handlowe, które odniosły wielki sukces na międzynarodową skalę. Wśród ludzi, którzy je wymyślili, stworzyli i zarządzali niemal nie było ludzi z wyższym wykształceniem. Mało tego! Nie wszyscy mieli maturę…

„Nie matura, lecz chęć szczera zrobi z Ciebie milionera”.

A w Puszczykówku?

Słońce wprawdzie pięknie świeci, ale skrzypiący mróz chwycił i trzyma! Jednak pewnie wiosna tuż, bo kot znika na całe noce (że też sobie ogona nie odmrozi?) zaś moja Małżonka zaczyna rozglądać się ze cebulkami, kłączami i innymi botanicznościami.

I dobrze – dość już tej zimy. Może sporządzę sobie Marzannę z twarzą posłanki Senyszyn i utopią ją w Warcie? A może ktoś zrobi przysługą światu i utopi oryginał w szambie, żeby rzeki nie zanieczyścić?

Puszczykowo ogród

Świt

Zabiorą wszystko – nawet nasze domy!

piątek, 18 lutego, 2011

Nie ukrywam, że obawiam się ustawy wywłaszczeniowej – ustawy, która odbierze setkom tysięcy ludzi dorobek ich życia, czyli dom, w którym mieszkają. Nie, nie będzie to wywłaszczenie, „wprost” ale, de facto, wprowadzona tylnymi drzwiami ustawa wywłaszczeniowa w stylu chyba nawet gorszym niż za tow. Bieruta. Mam na myśli, grożący nam, podatek katastralny. Dziś, na skutek rozpasanego marnotrawstwa i niebywałego przerostu biurokracji samorządy lokalne kwiczą, że brakuje im pieniędzy i dlatego ten bandycki haracz chętnie wprowadziłyby już dziś. Z drugiej strony „Rząd” RP, czyli nasz okupant marnuje tak bajońskie sumy na utrzymanie legionów urzędasów – pasożytów, że chętnie pozbyłby się finansowania np. zadań celowych, na które musi wypłacać samorządom lokalnym pieniądze.

Co to jest podatek katastralny? Jest to podatek od wartości nieruchomości. Zwykle wynosi 1 – 2%. Zobaczmy jak to działa na przykładzie cen nieruchomości w Puszczykowie. Dziś, nie sposób, kupić tu domu w cenie poniżej pół miliona złotych. A więc przy „łagodniejszej” stawce podatku katastralnego właściciele takiego domu musieliby płacić urzędasom pięć tysięcy złotych rocznie – czterysta szesnaście miesięcznie. Bomba! A są to często mało majętni ludzie, emeryci, którzy już dziś oszczędzają przez całe lato pieniądze, żeby mieć, czym zapłacić za gaz (opał) w zimowych miesiącach. Zaznaczam, że obliczyłem stawkę tego podatku na możliwie niskim poziomie – 1 % a ta może być większa. Podkreślam też, że nieruchomość wyceniłem taniutko – pół miliona a w mieście takim jak Puszczykowo są one, zwykle, wielokrotnie droższe. Obawiam się, że reżimowe rządy, prędzej czy później, wprowadzą ten bandycki podatek skazując setki tysięcy najbiedniejszych ludzi na poniewierkę i bezdomność. A może wywołają rewolucję (pardon – kontrrewolucję!), która zmiecie tych bandytów z powierzchni Matki Ziemi.

A w Puszczykówku?

Nie wiem, po co ale spadł śnieg i rano miałem gimnastykę z szuflą na chodniku przed moim domem. Zabawnie było wczoraj! Przed laty wdarła się na moją posesję, urzędaska, która roznosiła pisma z informacją o wysokości podatku od nieruchomości – suka dostała taki wycisk, że odtąd przysyłano mi tę informacje pocztą. Ale widać już o sprawie zapomniano, bo wczoraj wdarł się na moją posesję wysłannik Urzędu Miejskiego w tej samej sprawie. Mało tego! Na zwróconą mu (grzecznie) uwagę odpowiedział stekiem wyzwisk. Zabawnie potem wyglądał stojąc na ulicy z głupią miną i… rozkwaszonym nosem…   😀

Co ciekawe: listonsze, inkasenci z gazowni, wodociągów, energetyki, którzy odwiedzają mój dom częścej niż siepacze z Urzędu Miasta nigdy, ale to NIGDY (!!) nie wchodzą na posesję bez mojej zgody. Dzwonią i czekają przy furtce, żeby ich wpuścić.

Czas jest bliski…

czwartek, 17 lutego, 2011

To, co wyrabia się z cenami (zwłaszcza żywności) przechodzi ludzkie pojęcie – ceny owoców wzrastają o połowę, pieczywa już kilkukrotnie. Drożeje zresztą, w większym lub mniejszym stopniu niemal wszystko. Co się dzieje? Ano podatki się dzieją…

PlatfOrmiany reżym tylko od czerwca do dziś zatrudnił czterdzieści tysięcy (40 000!!!) nowych urzędasów a każdy z nich chce żreć i nie tylko – potrzebuje biurka, papieru, stołka (żeby miał, w co pierdzieć), telefonu komputera; zużywa prąd, gaz i ciepło. Ile to nas – podatników kosztuje? Około trzech miliardów ( 3 000 000 000!!) Złociszy rocznie!  I to tylko na tych zatrudnionych w ostatnich miesiącach. A wszystkich razem? – piętnaście razy więcej. Pomnóżcie sobie sami…  I mamy już podstawowe źródło galopującego deficytu budżetowego. To dziura bez dna i pieniądze wyrzucane dosłownie w błoto. Nie ma z nich najmniejszego pożytku. Mało tego – jest coraz gorzej, bo im więcej urzędasów tym życie i działalność trudniejsze a i korupcja powszechniejsza. Biurokracja i urzędasy to złośliwy nowotwór toczący tkanki Państwa. Nieuleczalny. Zakończy się śmiercią pacjenta. I dobrze! Już dziś pytajmy: „Who is John Galt”, bo czas jest bliski…

Na szczęście są i dobre wiadomości: styczeń to pierwszy miesiąc funkcjonowania wyższego podatku VAT. Mam przeciek z Ministerstwa Finansów – wpływ do budżetu z racji tego podatku o siedem procent… zmalał! Krzywa Laffera działa bezbłędnie! Niestety POlitycy są zbyt głupkowaci, żeby pojąć ten prosty wykresik…

P.S.

Ukazał się nowy tygodnik „Uważam rze”  – uwżam, że rokuje bardzo dobrze. Warto zerknąć!

I jeszcze ważne przypomnienie!

Dziś 17 lutego a więc Międzynarodowy Dzień Kota!

A w Puszczykówku?

Wszystko w porządku. Kolejny pokój otrzymał standardy XXI wieku; kot zdrów i wesół, przyleciały już dzikie gęsi i ich klucze gęgają mi nad domem. Tylko ta wiosna mogłaby się pospieszyć…

Rozpoczęły się igrzyska…

środa, 10 listopada, 2010

… wyścig szczurów do śmietniska – czyli ruszyła kampania wyborcza. Nie znoszę tych zbaw: zewsząd patrzą na mnie zakazane mordy kandydatów na radnych, prezydentów, burmistrzów i innych planujących skok na pieniądze podatnika – imię głupie na każdym słupie. Po samych pyskach widać, że miejsce większości jest raczej w kryminale, wariatkowie albo domu opieki.

A jakież piękne mają pomysły, na co wydać nasze pieniądze! Do moich ulubionych należą złodzieje dotujący z pieniędzy podatnika lokalną piłkę nożną, której nie znoszę. Jakoś nie rozumiem, dlaczego mam płacić za to, że kilku debili chce sobie pobiegać po trawniku za kawałkiem nadmuchanej świńskiej skóry? Zaprawdę nie brak pomysłów na rozkradanie pieniędzy podatnika.

A więc, na kogo głosować, żeby było dobrze? Kto tam jest uczciwy i porządny? Podpowiadam: NIKT! Uczciwi i porządni nie biorą się już do polityki i nie chcą uczestniczyć w jakichkolwiek wyborach – polityka w Polsce (i nie tylko) jest tak brudna i obrzydliwa, że porządni ludzie trzymają się od niej jak najdalej.

Mogę, najwyżej, podpowiedzieć, na kogo NIE głosować:

  1. Na urzędników, pracowników budżetówki i związkowców – są pazernymi arcymistrzami w rozkradaniu pieniędzy podatnika.
  2. Na rencistów i emerytów – mają umysły zdegenerowane PRL’em i postępującą miażdżycą.
  3. Na ludzi związanych z PO, SLD i inną lewicą – to oni uczynili z polskiej polityki szambo i z lubością się w nim nurzają.
  4. Na kobiety – są ostrożniejsze (czytaj: bardziej tchórzliwe) niż mężczyźni i z rozkoszą uraczą nas jeszcze większą ilością fotoradarów, ograniczeń prędkości, hopek i łapsów (strażników) miejskich.
  5. Na ekologów – ci najchętniej rozbiorą nasze domy i zerwą asfalt z ulic żeby było więcej miejsca na krzaki i zwierzaki. Rośliny i zwierzęta są dla nich ważniejsi niż ludzie

A może głosować nie, „Na” ale „Przeciw” tej całej swołoczy?  Jak? Bardzo prosto – po prostu nie iść na wybory! Może to i najlepiej, bo mechanizmem demokracji jest selekcja negatywna: zwykle wygrywają najgorsi…

 

Moje prawa kon(pro)sytucyjne…

czwartek, 4 listopada, 2010

Wczoraj nadziałem się na program w telewizorze – pokazywali „biednych i poszkodowanych” mieszkańców jakiegoś budynku komunalnego, w którym rozsypała się toaleta, walą schody, tynk leci na łeb a instalacja elektryczna jest w opłakanym stanie. Wydźwięk programu był taki: ktoś powinien przyjść i im to naprawić, bo skandal żeby ludzie mieszkali w takich warunkach.

Polska Konstytucja daje podobno każdemu obywatelowi równe prawa.

Czyżby? Czy, w takim razie, kiedy popsuje się toaleta w moim własnym domu, do zupy będzie leciał tynk z sufitu, a prąd będzie kopał przez ściany mogę zawiadomić stosowny urząd, który przyśle fachowców i naprawią mi to za darmo, czyli na koszt podatnika? Ależ skąd! Przecież to moja własna chałupa i jest w takim stanie, w jakim ją utrzymuję i nikogo to nie obchodzi.

Dlaczego zatem z moich podatków mam finansować remonty mieszkań jakiś obszczymurków, którzy mieszkają w lokalu komunalnym (wybudowanym z moich podatków) zaś pieniędzy na utrzymanie ich, w jako takim stanie nie mają, bo cały zasiłek (pobierany z moich podatków) regularnie przepijają zaś do pracy się nie wezmą, bo przecież łatwiej wyciągnąć brudną łapę po bejmy podatnika.

I sprawa podobna – niedawno w wypadku samochodowym zginęło osiemnaście osób na raz. Zginęli z winy kierującego ich pojazdem. Ależ się podniósł szum! Gminy pospieszyły z nadzwyczajnymi zapomogami dla rodzin, Urząd Marszałkowski i Wojewódzki – podobnie. Pogrzeb też im zafundowano. Oczywiście z moich podatków.  Mam pytanie: czy kiedy ja, przez własną niefrasobliwość, zginę w wypadku drogowym, moi bliscy też dostaną taką zapomogę? Czy zrefundują mi pogrzeb? Jasne, że nie! A z jakiej racji? Czy moja śmierć byłaby jakaś inna od śmierci tamtych ludzi? Czy jestem jakimś gorszym „podludziem”?

Zdaje się, że tak…. A gdzie prawa konstytucyjne? Hę?

Najistotniejsza różnica pomiędzy Prawicą a lewicą polega na tym, że lewica chce żeby nie było bogatych zaś Prawica chce żeby nie było biednych.

Dlatego jestem Prawicowcem.

A „Najbardziej fajna jest Prawica skrajna!” (Cytata z Mateusza Michalkiewicza.)

Czego i Wam życzę…

W Baraku Obamy

środa, 3 listopada, 2010

 

Amerykańscy wyborcy utarli nosa imprezującemu w Białym Domu mulatowi, czyli Barakowi Husseinowi Obamie pozbawiając go większości przydupasów w Izbie Reprezentantów. Dobrze, choć za późno: dobrze, bo dalsze wprowadzanie socjalistycznych głupstw w Stanach Zjednoczonych zostanie zablokowane; za późno, bo wiele już wprowadził i wpompował niebotyczne pieniądze (podatników) w złodziejski system bankowy. Wszystko wskazuje, że ten niedowarzony, amerykański prezydencik przerżnie następne wybory z kretesem i w Białym Domu zamieszka odpowiedzialniejsza osoba. Kto? A czemu nie kobieta skoro murzynek już tam był? Przynajmniej po nim posprząta! Mam nawet swoją faworytę: Sarah Palin na prezydenta! To taki Ronald Reagan w spódnicy.

A w Polsce? A w Polsce mamy rządy POpaprańców – najgorsze od czasów transformacji – podnoszą podatki, ograniczają wolność gospodarczą, trwonią majątek narodowy, nakręcają inflację – długo by wymieniać! A wszystko to robią w bijąc czołem w kierunku Moskwy a zapewne i pod jej dyktando. Mimo to cieszą się wśród wyborców blisko czterdziestoprocentowym poparciem. Taka część Narodu dała sobie zrobić galaretę z mózgu lewackim mediom.

Cóż… Przeżyliśmy ruska przeżyjemy i Tuska!

I jeszcze:

– Jak się nazywa obecnie Biały Dom, od kiedy zasiadł w człowieczek o czarnym obliczu, czerwonym sercu i ptasim móżdżku?

– Barak Obamy!