Posts Tagged ‘Wolny Rynek’

I co dalej?

piątek, 7 października, 2011

Kończą się igrzyska – wyścig szczurów do śmietniska.

Nie lubię kampanii wyborczych – irytują mnie, od lat te same, zakazane mordy straszące z plakatów, bilbordów i zaśmiecające skrzynkę pocztową ulotkami, których nawet nie przeglądam – z automatu lądują w pojemniku z makulaturą.

Czy nie mają jakiś innych kandydatów poza tymu obrzydliwymi staruchami wyciąganymi jak nieboszczyk z trumny z wyborów na wybory? Przecież nawet ich plakaty z daleka cuchną naftaliną. Otóż nie mają – ich ławka, a właściwie ławeczaka jest bardzo krótka.

Czy, w Polsce nie ma już porządnych, uczciwych i fachowych ludzi, którzy mogliby wziąć sprawy Naszej Ojczyzny w swoje odpowiedzialne ręce? Czy nie ma ludzi mądrych?

Ależ są! I to wielu! Dlaczego więc tak niewielu ich kandyduje w wyborach? Wcale się temu nie dziwię – mało, kto ma ochotę skoczyć na główkę do szamba, w jakie zamieniło się nasze życie polityczne dzięki rządom hord swołoczy z PO, SLD, Palikotów i innych PeSeL’ów.

Nie mam pojęcia, kto wygra niedzielne wybory – szanse są wyrównane.. Myślę jednak, że ostateczny wynik może być niespodzianką dla wszystkich; zaś wygrana dużym problem dla „zwycięzców” – już nie „kryzys”, ale katastrofa stoi u bram i nowy rząd będzie się musiał z nią zmierzyć.

Jaką metodę obierze? Czy zechce zwalczać katastrofę spowodowaną przez socjalizm wprowadzając więcej socjalizmu. Czy, może uzna, że jedynym ratunkiem jest libertariańskie rządzenie Państwem? Obawiam się jednak, że wybiorą to pierwsze rozwiązanie …

Czy rzeczywiście potrzebna jest całkowita katastrofa, żeby wyborcy i rządzący przejrzeli na oczy? Obawiam się, że tak…

A w Puszczykówku?

Pogoda dalej piękna choć wyraźnie się ochłodziło.

 

Zarządzca Polski pilnie potrzebny!

piątek, 25 lutego, 2011

Mam znajomego, który wyszukiwał państwowe zakłady produkcyjne będące w fatalnej sytuacji finansowej; takie o krok od katastrofy. Przejmował je za stosunkowo niewielkie pieniądze, wprowadzał programy naprawcze, dofinansowywał i w krótkim czasie okazywało się, że taka fabryka jest dochodowa i konkurencyjna. Wtedy sprzedawał ją z olbrzymim zyskiem i brał się za następną. Kilka zostawił sobie na pamiątkę. Dziś to multimilioner – niepozorny człowieczek. Próżno szukać go na listach „najbogatszych”, choć winien tam być i to w pierwszej dziesiątce! Ten znajomy często mówi: Nie ma firm złych – są tylko źle zarządzane.

Ma rację.

Taką bardzo źle „zarządzaną” firmą jest Polska zwłaszcza po rządami Partii Oszustów. Trafnie stwierdził kiedyś kol. Rafał Ziemkiewicz, że ich styl rządzenia przypomina zachowanie stróża, który podpala fabrykę, żeby w czasie zamieszania ukraść z kanciapy kilka puszek farby. Polska to kraj położony dogodnie, w środku Europy, z dostępem do morza mnóstwem portów, posiadający bogactwa naturalne w tym energetyczne (gaz łupkowy i olbrzymie złoża geotermalne), których nie wykorzystuje, bo moskiewskie pachołki uzależniły nas od kacapów. Kraj posiadający rozbudowaną, ale niszczejącą sieć kolejową, wielki potencjał ludzki, z którego nie można korzystać przez oszalałą biurokrację, nieprzytomny fiskalizm i obłęd ZUS’u. Można by długo wymieniać… zbyt długo… A najgorsze, że nie widać na horyzoncie zarządcy, które tak jak mój kolego byłby w stanie go naprawić…

Z innej beczki.

Pytają mnie często, co jako były wiceprezes UPR’u, myślę o zmianie władz w tej partii?  Ano nic nie myślę, Kompletny chaos organizacyjny, duże zadłużenie, brak ludzi rozpoznawalnych medialnie lub/i z jakąś charyzmą, kasą…. Cóż, w tym stanie rzeczy… Ostatni niech zagasi światło. Zresztą zdaje się, że już to zrobił… zakład energetyczny. Szkoda, ale cóż… i ta partia przez ostanie lata była zarządzana, po prostu, fatalnie! A przydałaby się w Polsce jakaś odpowiedzialna partia o programie czysto libertariańskim. UPR jest już niezdolna do życia a i WiP tej luki nie wypełni.

A w Puszczykówku?

Słonecznie, mroźno, cisza i spokój. Sójki patrzą na mnie z wyrzutem jakbym to ja był odpowiedzialny za mróz, sikorki zaczęła swoje wiosenne trele, kot wygrzewa futro na grzejniku a jaz zastanawiam się upichcić na niedzielny obiad…

„Rasizm” lub samozagłada. Nie ma wyboru…

czwartek, 18 listopada, 2010
Patriota
Nie dajmy się!

Jeżeli polskie małżeństwo przeprowadzi się do Np. Niemiec i tam osiądzie na stałe to ich dzieci a wnuki to już na pewno będą już Niemcami. Całkowicie zasymilowanymi a od ludzi zamieszkałych tam od stuleci będzie ich odróżniało jeno polsko brzmiące nazwisko albo nawet i nie ono.

Mój Dziadek – Jan Deierling był z pochodzenia czystym Bawarem (Bambrem poznańskim) i był Wielkim Polskim Patriotą (jak większość Bambrów) czynnie wspierającym Poznańskie Ziemstwo Kredytowe, czyli instytucję finansową wymierzoną PRZECIW Niemcom i czynnie wspomagał Powstanie Wielkopolskie zaś w II Wojnie Światowej czynnie uczestniczył w Ruchu Oporu. Złoty Krzyż Zasługi RP dostał już przed wojną!

Jest taka nacja – Cyganie. Celowo nie piszę „Romowie”, choć politycznie poprawni zarzygańcy twierdzą, że takie określenie jest obraźliwe – natrząsają się z nich nawet Cyganie, bo oni tak właśnie sami siebie określają. Zresztą, jak zwał tak zwał – nieważne.

Cyganie żyją między nami od stuleci. Zachowali swój odrębny język, strój i obyczaje (zwykle bardzo niemiłe). Nawet domy, które wznoszą według własnego gustu mają zupełnie inną architekturę i układ niż nasze. Niemal nigdy się nie asymilują. Dlaczego?

Muzułmańscy arabowie mają takie kłopotliwe hobby – lubią się wysadzać w powietrze – im więcej osób wysadzą przy okazji tym większą mają frajdę. Niestety, nie tylko „dzicy” arabowie w Iraku lub w Afganistanie preferują takie rozrywki. Wysadzali się w powietrze arabscy muzułmanie urodzeni i wychowani w Wielkiej Brytanii, Rosji, Stanach Zjednoczonych itp. Również oni się nie asymilują i nie cywilizują. Dlaczego?

Podobnie żydzi (to też arabskie plemię). Asymilują się (a i to nie zawsze) jeno powierzchownie – tak „dla oka” – na niby. Dlaczego?

O innych, jeszcze bardziej kolorowych, nacjach zaśmiecających przedmieścia wielkich miast naszych zachodnich i amerykańskich sąsiadów nawet nie wspominam, bo to już kompletna katastrofa.

Dlaczego te narody nie cywilizują się i nie asymilują jak Polacy w Niemczech albo… Niemcy w Polsce?

Odpowiedź jest prosta: bo to są inne rasy! Mają genetycznie ukształtowany inny charakter, mentalność, upodobania estetyczne, kulinarne, a nawet metabolizm etc. I nic tego nie zmieni!

Jeżeli chcemy zachować Europejską Cywilizację Białego Człowieka – cywilizację, której zazdrości nam cały świat, cywilizację, która (głównie dzięki Wolnemu Rynkowi, Kapitalizmowi i Chrześcijaństwu) wywindowała powszechny dobrobyt na poziom niespotykany nigdy wcześniej w historii naszej Planety, musimy gnać to całe kolorowe tałatajstwo z Europy, bo wprowadzą (już wprowadzają!) taką samą dzicz, z jakiej się wywodzą i przed, którą wieją pod kuratelę Białego Człowieka – Chrześcijanina.

Czy to „rasizm”? Możliwe. Ale przede wszystkim prawda. A jako człowiek prawicy: przed prawdą padam na pysk!

 Na tym tle polityka rządu USA jest naprawdę rozbrajająca – Polak musi mieć wizę do USA podczas gdy różnych kolorowych mameluków wpuszczają stadami. I dlatego USA upadnie. Już upada….

 

Ogień i Woda, czyli w Bogatynii i Rosji

niedziela, 8 sierpnia, 2010

Pożar

Rad jestem wielce, bo w Puszczykówku jest ciepło i pada lekki deszczyk – podleje mi kwiaty, krzaki i inne trawniki. Jeżeli deszczyk zamieni się w nawałnicę też się specjalnie i przejmę – tutejsze piachy wchłoną każdą ilość deszczówki i nic mi grozi.

Gorzej mieli, dzisiejszej nocy, mieszkańcy Bogatyni i sąsiednich miejscowości – im po gwałtownych ulewach schodząca z gór woda zalała pół miasta a wiele rodzin straciło domy wraz z całym dobytkiem. Niestety, w tym roku to nie pierwszyzna, bo powodzie przepłukują nam kraj od kilku miesięcy.

Ludzie, których dobytek popłynął sobie do Bałtyku gwałtownie domagają się od rządu i samorządu szczególnej pomocy. Zwłaszcza materialnej. Niektórzy kiwają głowami – no tak, nieszczęście trzeba im pomóc. Czyżby? Proszę sobie wyobrazić, że nagle spłonął mój dom. Do szczętu i z całym dobytkiem. Czy będę mógł liczyć na jakąś specjalną pomoc od Rządu i Samorządu? Ależ skąd! Będę musiał sobie sam poradzić. I poradzę sobie bez wyciągania pazernej łapy po pieniądze podatników. A czy moje nieszczęście będzie się różniło od nieszczęścia każdego z powodzian? A więc apeluję – powodzianom każdy może pomóc i pomoc zostanie przyjęta z wdzięcznością, ale niech to robią ludzie dobrowolnie z własnych zasobów a nie łupienia podatników – ci i tak będą obciążeni odbudową infrastruktury komunalnej.

Na odwrót jest w Sowietach (tzw. Rosji) tam w okolicach Moskwy fajczą się tysiące hektarów lasów zaś same miasto jest systematycznie podwędzane i przy odrobinie szczęścia spłonie na amen. Jednak tutaj w dużej części wina leży po stronie ludzi – płonące lasy to właściwie plantacja sosen i świerków a nie naturalne kompleksy przyrodnicze – żywiczne drzewa płoną jak pochodnie a po pożarze pozostaje na ich miejscu martwe pogorzelisko. Mądrze robią polscy leśnicy usuwając nadmiar sosen z naszych lasów i przywracając różnorodność drzew, krzewów i poszycia. Takie lasy są o wiele odporniejsze na ogień, choroby i inne szkodniki. Wolny Rynek dobrze nam służy nawet w lasach.