Janusz Korwin – Mikke zebrał ok. 140 000 podpisów poparcia pod swoją kandydaturą na urząd Prezydenta RP. Serdecznie gratuluję i jestem pełen podziwu. Wiem coś o tym.
Kilkakrotnie zajmowałem się zbiórką podpisów przy okazji różnych wyborów – m.in. przy wszystkich wyborach prezydenckich, w których JKM startował. Rzecz jasna zawsze te podpisy udawało się pozbierać, ale nie twierdzę, że było łatwo. Jednak w porównaniu, czym tym razem dysponował jego komitet miałem komfortową sytuację: wiedzieliśmy z dużym wyprzedzeniem, kiedy będą wybory, mieliśmy do dyspozycji cała, potężną wówczas machinę organizacyjną Unii Polityki Realnej i o wiele więcej czasu na zebranie tych podpisów. A i tak nie było łatwo.
Tym razem prezes Korwin – Mikke dysponował wprawdzie całą siłą partii Wolność i Praworządność, ale to organizacja, która istnieje dopiero kilka miesięcy, nie jest jeszcze zbyt liczna, a większość jej członków, choć to ludzie wspaniali nie mieli jeszcze do czynienia z taką akcją. Wprawdzie część normalnych UPioRów przyszła JKM’owi z pomocą, ale po rozróbach pod egidą magazyniera z Szamotuł i innych kociambrów to raczej kadłubowa organizacja.
W tych okolicznościach należy uznać, że w pewnym sensie JKM i WiP już te wybory wygrali! Natomiast pozostali kandydaci będą mieli sporą zagwozdkę – usłyszą z ekranów różności, o których woleliby żeby nawet nie wspominano…
A ja przypominam stare, dobre hasło:
Mądry chłopak i dziewczyna taką ma taktykę: w pierwszej turze na Korwina a w drugiej na Mikke!