Archive for 9 maja, 2010

„Święto Zwycięstwa”? Wolne żarty!

niedziela, 9 maja, 2010

Bum, bum – ruskie sołdaty i zaproszeni goście walą kopytami w bruk placu Czerwonego, orkiestra rżenie sowieckie kawałki, czołgi hałasują i zasmradzają spalinami centrum Moskwy, trybuny pełne obwieszonych śmiesznymi medalami staruchów, bo to wielkie święto…

No właśnie? Właściwie, czego? Zwycięstwa nad III Rzeszą? Przecież jej armie sami współtworzyli – niemieccy żołnierze, zwłaszcza wojsk pancernych i lotnictwa przygotowywali się do wojny na sowieckich poligonach, pod okiem sowieckich instruktorów i na sowiecki sprzęcie (w Niemczech nie mogli tego robić, bo zabraniał takich zabaw Traktat Wersalski). Sowiecka Rosja do czerwca 1941 roku obficie dostarczała hitlerowcom wszelkich surowców i żywności. Przedtem tow. Stalin pomógł tow. Hitlerowi dojść do władzy.

A sama wojna? Gdyby nie dostawy wszelkich dóbr ze Stanów Zjednoczonych, kilka podstawowych błędów niemieckich wojskowych i polityków Rosja padłaby pod butem niemieckiego żołnierza jak amen w pacierzu. A ponad dwadzieścia milionów (!!!) sowietów poległych w tej wojnie to nie wynik ciężkiej pracy niemieckich żołnierzy, ale efekt nieprawdopodobnej wręcz głupoty i bezprzykładnego okrucieństwa ruskiej generalicji. A kolejne miliony wymarłe później w łagrach, bo widziały zachód lub dostały się do niewoli?

Sowiecka armia przyniosła kolejną okupację a nie jakieś „wyzwolenie” krajom Europy wschodniej. Okupację, która trwała półwieku i kolejne półwieku będzie potrzeba wyzbyć się z zapóźnienia cywilizacyjnego, w które Rosja wpędziła kraje Europy wschodniej i środkowej.

A „bolszaja pobieda”? Wolne żarty! Proszę odwiedzić małe miasteczko w Rosji i podobne w Niemczech tu dopiero widać, KTO tę wojnę wygrał!

A dziś na placu Czerwonym oficjele zwracają się do siebie per „towarzyszu”, na sztandarach sierpy, młoty i mordy Lenina – sowieckich emblematów bez liku. Widać gołym okiem, że Związek Sowiecki upadł… na cztery łapy. Dalej mamy za wschodnią granicą to imperium szatana – z lekka jeno zasmarowane świeższą farbą…