W ostatnich dziesięcioleciach jakoś nie mieliśmy szczęścia do Prezydentów Najjaśniejszej Rzeczypospolitej. Wałęsa, Kwaśniewski, Komorowski to były całkowite porażki. O Jaruzelskim nawet nie wspominam, bo rewolwer sam odbezpiecza się w szufladzie…
Na szczęście wszystko wskazuje, że teraz to się zmieni. Nareszcie!
Nie żebym popadał w mistycyzm, ale Naród wybrał pana Prezydenta Andrzeja Dudę w święto Zesłania Ducha Świętego zaś obejmie on swój Urząd dziś, czyli w święto Przemienienia Pańskiego.
Dla Katolików to wyraźny znak.
„Okrągły stół” spróchniał i zaczyna się rozsypywać.
Powodzenia Panie Prezydencie!
A jesienią „reszta” wyborów. Jakżebym chciał obudzić się w Polsce, w której Parlament jest wolny od komuchów (SLD z przyległościami), pazernych chłopków – roztropków (PSL) zaś towarzysze POpapranicy są lichą opozycją. Dużą butlę wybornego Tokaju sobie wtedy odkorkuję! Takiego prosto od Victora Orbana…
Czego i Wam życzę!
A w Puszczykówku?
Upały. Dorodne pomidory wkrótce zaczną dojrzewać. Słoneczniki się złocą. Pimpusia w swoim żywiole – buszuje w ogórkach, słoikach i opychamy się fasolką szparagową.
Dzięcioły przyglądają mi się z życzliwym zainteresowaniem, sójki „drą koty” ze srokami etc. Jednym słowem – normalka.