Archive for 4 sierpnia, 2010

LUKSUS ZA DARMO, CZY KOSZTOWNY… SYF?

środa, 4 sierpnia, 2010
Wielkopolska

Jezioro

Muszę przyznać, że od lat nie jeżdżę nad morze, zwłaszcza w „sezonie”. To makabryczne miejsca. Tłok, smród starych frytur we wszechobecnych „smażalniach”, kakofonia dźwięków z najrozmaitszych knajpek, sklepików, piwiarni lub po prostu ulicznych i plażowych głośników mnie wypłasza. Wstręt budzą nachalni straganiarze oferujący nieprawdopodobną tandetę przydatną niby na plaży lub budzące grozę „pamiątki” z makabrycznego pobytu na „wczasach”. Jeżeli dodamy do tego kłopoty z parkowaniem samochodu, odpychające kampingi i na ogół tłumy liżących lody lub żłopiących piwsko z plastikowych kubków wczasowiczów doprawione zgrają, ryczących jak potępieńcy, bachorów to pobyt w takich miejscach przypomina długotrwałe ćwiczenia masochistyczne dobre dla nieszczęśników, którym sprzykrzyło się życie na tym świecie. O cenach i konieczności płacenia niemal za wszystko nawet nie wspominam.

I po mam się męczyć, stresować, denerwować? Kompletnie nie rozumiem ludzi, którzy tam „wypoczywają”.

Niespełna sto kilometrów od mojego domu mam Pojezierza Wielkopolskie i Sierakowsko – Międzychodzkie. Łatwo i wygodnie tam dojechać. Setki jezior! Właśnie wróciłem znad jednego z nich. Bezpłatny, świetnie utrzymany parking nie dalej niż sto metrów od bezpłatnej, czyściutkiej plaży. Krystalicznie czysta woda, świetny pomost – molo, piaszczyste dno kąpieliska. Obok znakomicie utrzymane pole namiotowe (bezpłatne) z węzłami sanitarnymi (bezpłatnymi), boiska do siatkówki plażowej i badmintona (bezpłatnymi – rzecz jasna!). Cisza i absolutny spokój. Pomimo weekendu na polu namiotowym był tylko jeden namiot – mieliśmy ponad trzystu (!!) hektarowe jezioro praktycznie tylko dla siebie. Nadmieniam, że w tych okolicach taki jezior jest ponad sto, a większość z nich połączona oznakowanymi drogami rowerowymi. O cenach nawet nie wspominam – na codzienne utrzymanie wydamy tu mniej niż u siebie w domu. Pływać, żeglować, łowić ryby, wędrować można w komfortowych warunkach ile dusza zapragnie i praktycznie za darmo. Zupełnie nie rozumiem ludzi siedzących za ciężkie pieniądze w cuchnących, hałaśliwych kurortach, podczas gdy pod nosem mają takie cudeńka! Chyba wynika to z niewiedzy – bo z czegóż innego? Polecam wszystkim nasze pojezierza (z wyjątkiem tłocznych i przereklamowanych Mazur).

Naprawdę warto!