Pomyj już brakowało…

Po tragicznej katastrofie (zamachu?) w Smoleńsku zamilkłem, bo cóż miałem wpisać? Że mi przykro? Że kolosalna strata? Że współczuję? To sprawy dla mnie tak oczywiste, że nie uznałem za stosowne ich artykułować.

Na temat przyczyn katastrofy prezydenckiego samolotu też nie mogę dywagować, bo jej nie znamy i zapewne nie poznamy nigdy.

Dziś media i politykierzy prześcigają się w wychwalaniu zasług i osobowości śp. Prezydenta Lecha Kaczyńskiego i jego małżonki. Zresztą zupełnie zasłużenie.

Prawdę mówiąc przyglądam się temu z pewnym obrzydzeniem – te same media i ci sami dziennikarze przez ostatnie pięć lat urządzili nam festiwal opluwania Głowy Państwa. Ich obłuda nie zna granic.

Mam pewną gorzką satysfakcję: ja przez całą kadencję Pana Prezydenta napisałem kilka setek artykułów, felietonów, komentarzy i ANI RAZU nie zaatakowałem w nich ani Prezydenta Najjaśnieszej Rzeczypospolitej, ani jego małżonki chociaż inni obrywali ode mnie równo i sprawiedliwie. Jaki inny dziennikarz może to o sobie powiedzieć? Dziś chodzę po ulicach i patrzę ludziom w oczy. Czy może pozwolić sobie na taki luksus pierwszy kołtun RP – platformers Niesiołowski, albo przyozdobiony wąsikiem a la Ferduś Kiepski marszalek Komorowski, któremu trafiła się scheda po Panu Prezydencie jak ślepej kurze ziarnko?

A przecież w Polsce pomyj już brakowało – tyle ich wylewali na głowę Pana Prezydenta Lecha Kaczyńskiego i jego małżonki politycy Platformy i służalcze im media.

Cześć ich pamieci!

Leave a Reply