Czytelnicy mojego bloga (dziękuję!) trochę marudzą, że mam w nim wyłączoną funkcję „komentarzy”.
Już się tłumaczę.
Moje usprawiedliwienie – brzmi, na dzień dzisiejszy: 134 123 (stan na tę chwilę) komentarzy. (Sic!!)
Super?! Taka czytalność!
Niestety nie do końca – 99,8 % z tych wpisów, to zwykły, ordynarny spam reklamowy. Co ciekawe, niemal zawsze, dotyczący spraw erotycznych. Co jeszcze ciekawsze: do niedawna miażdżąca jego część pochodziła z rosji i była cyrylicą uczyniona. Od pewnego czasu, to się zmieniło i teraz większość pochodzi ze Stanów Zjednoczonych, Wielkiej Brytanii i jest po angielsku.
Ci, którzy proszą o, autentyczny komentarz i tak wiedzą gdzie mnie znaleźć.
A w Puszczykówku?
Jak zwykle Pan Bóg błogosławi.
Martwiłem się o nasturcje, a te wschodzą obficie. Rad jestem, bo to kwiaty za, którymi przepadam.
Słoneczniki też raczej nie zawiodą. A i kopru będzie zatrzęsienie!
Zawsze fascynuje mnie krótka (jakieś 150 cm) grządka, na której ogórki wysiewa Pimpusia. Takie „nic”. Ale, co roku zbiera z tego tyle ogórków, że wystarcza na konserwowe, w occie, curry, kiszone i na surowo dla całej okolicznej rodziny. Pachnie mi to trochę „cudownym rozmnożeniem”. Poznański Uniwersytet Przyrodniczy dobrze Pipmusię wyedukował…
Ale, za swoje nasturcje też nie muszę się wstydzić.
Z co z tym zaskrońcem?
Naprawdę nie wiem. Gdzieś sobie polazł i tyle go widziałem. Chyba nie tutejszy, bo żaby na kompoście i okolicach najwyraźniej rade i dobrze się mają….
Tags: Osobiste, Puszczykowo