Bohaterowie Wolnego Rynku.

Ministerstwo finansów pokwikuje z trwogi: wpływ z podatku VAT jest mniejszy o dwa miliardy złotych niż w analogicznym okresie ubiegłego roku. Urzędasy skrobią się w tępe łby aż łupież sypie jak śnieg na Alasce: a dlaczego? Wszak podaż i popyt utrzymuje się na podobnym poziomie i wpływy też powinny być podobne a nie są. Jakim cudem?

Powinniśmy się wszyscy radować, że te pieniądze nie trafiły do budżetu – ergo – w łapy urzędników, bo dzięki temu zostały one w naszych kieszeniach i napędzają rynek. Może za nie ktoś kupić buty dla dziecka, karpia na Wigilię albo inne okulary.

Kto pozostawił te pieniądze w kieszeniach Polaków? Cóż to za dobroczyńcy? Ano dobroczyńcy – bohaterowie rozrastającej się z każdym dniem Szarej Strefy, czyli ludzie, którzy przerażeni bandyckim ZUS’em i fiskusem postanowili pracować na własny rachunek i nie dawać się prześladować aparatowi państwa i jego siepaczom – urzędnikom.

Wcale się nie dziwię, że jest takich coraz więcej. Są już całe branże, w których tylko wyjątkowo można natrafić na ludzi działających „legalnie” (cokolwiek by to miało znaczyć). Niemal każdy z czytelników, zwykle zupełnie nieświadomie, korzysta z ich towarów lub usług.

Działają w komfortowych warunkach – nie straszny im VAT, PIT i kontrole; nie płacą haraczu złodziejskiemu ZUS’owi dzięki temu mogą pracownikom płacić więcej; nie straszny im bank i komornik – kredytu i tak nie dostaną a komornik konta w banku im nie zajmie, bo go nie mają; nie muszą zatrudniać księgowych, wypełniać druków a nawet zaoszczędzą na tuszu do pieczątek. Faktura? Paragon? Przelew? Wolne żarty!

Bądźmy wdzięczni tym bohaterskim partyzantom Wolnego Rynku, bo dzięki nim mamy niedrogie i dobre usługi i pewne produkty; mamy miliardy złotych napędzających koniunkturę w całym kraju.

A że w budżecie kasy brakuje? To dobrze. Im rząd ma mniej pieniędzy tym lepiej dla nas wszystkich!

Leave a Reply