Zbliża się sezon urlopowy czyli najwyższy czas, aby
zaplanować sobie wakacje. Kto jak kto, ale ludzie stosujący żywienie optymalne
są tym żywotnie zainteresowani. Są zdrowsi, mają więcej pieniędzy (bo nie
tracą ich na lekarzy i leki), rozpiera ich energia i ciekawość świata. Nie ma
się co dziwić, że trudno im wysiedzieć w domu.
A sezon wiosenno - letni jest, wprost wymarzony na wszelkie wojaże. Gdzie
zatem radzimy optymalnym udać się na, krótszy lub dłuższy, wypoczynek?
Odpowiedź jest prosta: dokąd chcą. Wszędzie można, bez większego trudu, żywić
się optymalnie. A możliwości jest nieskończenie wiele. Najwygodniej udać się
do któregoś z typowych ośrodków (Arkadii) stacjonarnych. Są to miejsca, gdzie
nasze upodobania żywieniowe nikogo nie dziwią i nie musimy tłumaczyć, że mamy
dobry zwyczaj jadać nieco inaczej niż inni. Są przygotowani na nasze
przyjęcie, a osoby chore mogą w nich znaleźć lekarzy optymalnych i
doświadczonych dietetyków. Pobyt w którymś ze stacjonarnych ośrodków
optymalnych jest też dobrym pomysłem dla ludzi, którzy jeszcze nie żywią się
poprawnie, a dopiero zamierzają zacząć. Na miejscu wszystko im wytłumaczą,
pokażą i rozwieją ewentualne wątpliwości. Większość ośrodków jest, przy tym,
usytuowana w najbardziej interesujących turystycznie rejonach Polski (głównie
w górach i nad morzem). Są wśród nich ośrodki luksusowe i skromniejsze. Do
wyboru, do koloru. Adresy takich ośrodków znajdziecie w miesięczniku
"Optymalnik" i w internecie. Radzimy jednak, przed wyjazdem, zasięgnąć opinii
o ośrodku, do którego zamierzacie się udać, w naszym Centrum, ponieważ są
ośrodki dobre i "mniej dobre", a ich ilość, w porównaniu z rokiem ubiegłym
podwoiła się i nie wszyscy mają jeszcze wystarczające doświadczenie. My np., w
ostatnich latach spędzaliśmy urlopy (letnie i zimowe) w Arkadii LIDO
(Jastrzębia Góra) oraz w ośrodkach w Ustroniu - Jaszowcu. Ze wszystkich
byliśmy bardzo zadowoleni, co nie znaczy, że namawiamy optymalnych, aby udali
się akurat tam, bo możliwości jest o wiele więcej.
Ale to wcale nie znaczy, że chcąc wyjechać na wczasy musimy być "uwiązani" do
Arkadii stacjonarnych. Wcale nie. Możemy, bez kłopotu, udać się w zupełnie
dowolne miejsce. Należy tylko wykupić sobie pobyt bez wyżywienia i jadać na
własną rękę. Dziś to nie jest trudne. Wszędzie możemy kupić produkty jadalne
dla optymalnych. Np. moja córka, która była na wczasach w Hiszpanii, pomimo że
nie gotowała sobie samodzielnie, nie miała najmniejszych kłopotów z
zachowaniem poprawnego modelu żywienia. Po prostu ze "szwedzkiego stołu"
wybierała sobie tylko tłuste wędliny, a jajek na twardo nigdy nie brakowało. I
tak jest niemal wszędzie. Proszę tylko pamiętać, aby nie jadać rzeczy dla nas
niejadalnych, bo "już zapłacone". Nie warto - nasze zdrowie i dobre
samopoczucie jest cenniejsze.
Uwielbiam podróżować z namiotem po dzikich miejscach. Z jedzeniem nigdy nie
miałem problemu. W bagażniku, plecaku, albo sakwie rowerowej bez trudu mieści
się mała, turystyczna kuchenka gazowa i kocher, a jajka, masło, śmietanę i
tłuste mięso można kupić wszędzie. Mam znajomego, który przebywał na turnusie
w "normalnym" sanatorium. Nie był w nim nic do jedzenia dla człowieka, ale on
poradził sobie świetnie. Miał kuchenkę turystyczną w pokoju i sam sobie
pichcił optymalne specjały. Potrawy przez nas preferowane są robione z
prostych, tanich ogólnodostępnych produktów, a przy tym bardzo łatwe i szybkie
do przyrządzenia. Dlatego też nie mamy kłopotu na żadnych wyjazdach. Kilka dni
temu, wrócił z miesięcznego pobytu w Ameryce Południowej, mój przyjaciel -
Rysiu, optymalny z wieloletnim stażem.
Zapytałem go czy nie miał tam problemów związanych z zachowaniem poprawnej
diety? Rysiu wzruszył ramionami i powiedział, że myślący optymalny nie ma
żadnych problemów z dobraniem sobie jedzenia w jakimkolwiek miejscu na
świecie.
Zresztą cały świat powoli odchodzi od dotychczasowego, korytkowego modelu
jedzenia. Wszędzie wracają do łask jajka, masło, śmietana i inne tłustości, a
więc nam - Optymalnym podróżować jest naprawdę łatwo.
Mariusz Waszak