Ludzie, którzy zaczęli żywić się optymalnie (i zdrowi, i ci
nie bardzo) po pewnym czasie poprawnego jedzenia
zaczynają odczuwać dziwny niepokój: a to przez
ogłupiaczem (telewizor) nie mogą wysiedzieć, a to gazety ich odrzucają
i w ogóle zaczyna człowieka "roznosić", aż trudno na tyłku
wysiedzieć. Natomiast za okno wygląda się coraz chętniej i, nie
wiedzieć czemu zaczynają chodzić wokół naszego, starego roweru,
który od lat rdzewieje w piwnicy. Niektórych to niepokoi.
Pragnę, czytelnika uspokoić - to normalne. Człowiek,
który zaczął żywić się normalnie (optymalnie) ma znacznie
większą wydajność fizyczną (i nie tylko) od swoich sąsiadów
tkwiących uporem "przy korytku". Pojawia się u niego, początkowo
niepokojący nadmiar sił witalnych, z którymi musi coś począć. To objaw
zupełnie normalny i bardzo korzystny. Aktywność fizyczna jest dla nas
źródłem radości, zdrowia, wypoczynku i czasem - fajnych
przygód. Ale ostrożnie...
Bywa, i to dość często, że Optymalni rwą się do biegania, brykania i siłowania
jak młode koźlęta, a tu nagle - trach!
A to mięsień nadwerężony, a to ścięgno naderwane, a stawy obolałe. Co
się stało? Cóż, po prostu przeholowaliśmy. Nasze cielsko, od lat
przywykłe do gnuśności,
a często, co gorsza - chore, po prostu nie było przygotowane do takiego
nagłego zwiększenia wysiłku. Moi drodzy. Jak każdy z nas wie, Żywienie
Optymalne zaczyna się zawsze od razu, w pełnym zakresie i bez żadnych
okresów przejściowych. Natomiast, aktywność fizyczną,
której potrzebę zaczynamy wkrótce odczuwać - nie! Trzeba
ją rozwijać stopniowo.
Jako praktyk informuję, że: Biegi (jogging) są, podobnie jak witamina C, mocno przeceniane, a ich
nadmiar jest niewskazany. Jeżeli dotąd nie biegaliśmy, nie róbmy tego na siłę
- nie wolno! Proszę rozważyć - może lepszy będzie forsowniejszy marsz.
Zwłaszcza na początku. Uwielbiam piesze wędrówki - gorąco
polecam!
Rower. Dla większości z nas: to jest to! Wdzięczny przedmiot - bezpieczne i tanie
źródło frajdy, znakomity przyrząd gimnastyczny i niezły (a w zatłoczonych
miastach - fenomenalny!) środek lokomocji. Trudno nabawić się na nim jakiejkolwiek kontuzji. Zaś turystyka rowerowa należy do najprzyjemniejszych.
Przy tym - tani. Są co prawda w sprzedaży rowery nawetza 80 000 zł -
widziałem takie!!! Ale zostawmy je idiotom. Nam wystarczą tanie rowery,
nawet takie stare, które dotąd rdzewiały w naszej szopie lub
piwnicy. Po odkurzeniu i nasmarowaniu, na ogół są zupełnie
wystarczające. I można z powodzeniem na nich jeździć (o ile nie leje)
przez okrągły rok. Nawet w śniegu.
Proszę jednak pamiętać o dwóch rzeczach:
Badminton. Sprawa rewelacyjna!
Warto sprawić sobie sprzęt najwyższej klasy, bo nawet taki, nie jest
drogi, a warto! Wymusza ruch całego ciała - pracuje każdy mięsień,
mózg i oko. Wyrabia refleks, koncentrację i zdolność
przewidywania. Nie wymaga specjalnych boisk - można grać byle gdzie.
Można grać na profesjonalnym korcie lub na byle kawałku trawy. Siatka?
Może być. Ale nie musi. Jeżeli nie gramy na betonie lub asfalcie
(odradzam), trudno w nim
o kontuzję. Przeciwwskazań - brak. Niestety - wymaga prawie bezwietrznej pogody.
Siłownia. Cóż. Jest tam mnóstwo
wyrafinowanych maszyn skutecznie wyrabiających dowolny mięsień lub całe
ich grupy. Ale! Ale na ogół, na siłowni
nie jesteśmy sami, co dla niektórych jest krępujące, zaś u
innych (to gorsze) wymusza, dla okazania "siły i kondycji", wysiłek
ponad miarę. I z tych przyczyn dobrą gimnastykę, jaką jest siłownia,
początkującym zdecydowanie odradzam.
I jeszcze dwie rady:
Czego czytelnikom życzy
Mariusz Waszak