Mało tego, że ci optymalni nie chorują, potrafią
wyleczyć większość nawet ciężkich chorób samym tylko jedzeniem
to jeszcze swoich lekarzy mają. Ciekawe co to za lekarze? Czy to nie
jakaś, uchowaj Boże "medycyna alternatywna"? A może to jacyś znachorzy
lub dziwni uzdrowiciele od jakich aż się roi w chorym, polskim
społeczeństwie? Takie pytania często padają wśród ludzi
zaczynających interesować się Żywieniem Optymalnym. Postaram się
rozwiać te wątpliwości. To prawda - są lekarze optymalni.
Proszę jednak się nie obawiać - są to normalni,
wykształceni lekarze, nierzadko z tytułami naukowymi. Mamy takich
lekarzy w Polsce ( i nie tylko) na szczęście coraz więcej. Są
wśród nich przedstawiciele rozmaitych specjalności, a
niektórzy mają ich nawet kilka. Jaką specjalność ma lekarz
optymalny, do którego zamierzamy się udać nie ma żadnego
znaczenia gdyż medyków tych interesuje zawsze człowiek jako
całość, a nie określony narząd. Skąd biorą się tacy lekarze? Wszak, na
razie nie ma na żadnej z polskich Akademii Medycznych kierunku:
Żywienie Optymalne? To prawda, ale adepci na eskulapów zdobywają
tam ogólną wiedzę medyczną, którą później z
powodzeniem stosują w leczeniu swoich pacjentów. Przydatna jest
zwłaszcza biochemia, bo w niej jest zawarta
cała "tajemnica cudów" Żywienia Optymalnego. Ale nie wystarczy
ukończyć studia medyczne, zrobić specjalizację (niekoniecznie), aby
zasłużyć sobie na miano lekarza optymalnego. Taki "potencjalny" medyk
optymalny musi:
I to właściwie wszystko. Może dostać stosowny certyfikat. Wiek, dotychczasowe
miejsce pracy, specjalność ni mają większego znaczenia. Mamy wśród "naszych"
lekarzy najrozmaitszych - młodych i starych, mężczyzn i kobiety,
z dużych i małych miast, początkujących i posiadających już spore
doświadczenie, robiących specjalizację i posiadających tytuły naukowe.
Od "sasa
do lasa". Wszyscy mają ważną cechę odróżniającą ich od innych
lekarzy - chcą i potrafią chorych nie tylko leczyć, ale przede wszystkim WYLECZYĆ! I to jest najważniejsze.
To dziwni lekarze. Czasem pacjenta w ogóle
nie badają, nie wysyłają na specjalistyczne badania ani nie każą robić
analiz. Mało tego! Często lekarstwa, którymi chorzy dotychczas
usiłowali się leczyć każą odstawić, albo mocno ograniczyć.
Gdzie pracują tacy lekarze? Ano zajęć im nie brak. Leczą chorych w lecznicach
optymalnych, a takie znajdują się już w każdym większym mieście (w
niektórych jest po kilka), pomagają ludziom kurującym się w
optymalnych
ośrodkach stacjonarnych, a tych jest coraz więcej. Często prowadzą
wykłady dla zainteresowanych takim rodzajem żywienia. Niedawno jeden z
nich, starszy już doktor, powiedział mi: "wiesz jaka to satysfakcja? Po
raz pierwszy po 40-tu latach praktyki, powiedzieć pierwszemu cukrzykowi
- jest pan wyleczony?! A dziś cukrzycę leczę już seryjnie!" To prawda.
Potrafią wyleczyć z cukrzycy. Ale nie tylko z niej. Potrafią wyleczyć
niemal wszystkie choroby.
Takich lekarzy jest coraz więcej. Ale bez obaw. Nie
zabraknie dla nich pracy. O polskich lekarzy optymalnych woła... cały
świat.
Mariusz Waszak