Odrażająca wizytówka

    Uff! Może wreszcie lato zawitało do nas na dobre. Taki okres sprzyja wyjazdom rozmaitym. Jeździmy sobie na wczasy (albo służbowo) to tu, to tam. Jeździmy samochodem, latamy samolotami, a bardzo często podróżujemy pociągiem. Ale nie tylko my, Poznańczycy, szwendamy się po różnych dziwnych miejscach. Przyjeżdżają też do nas - do Poznania. Nawet częściej niż do innych miast, choćby, dlatego, że mamy w Poznaniu Targi i to, zwykle, międzynarodowe. Możemy być dumni z naszego miasta, bo pomimo wysiłku władz wygląda ono, na tle innych aglomeracji, całkiem przyzwoicie. Zależy nam, aby ludzie odwiedzający Poznań czuli się tu dobrze, wywozili stąd miłe wspomnienia i jaszcze nie raz nas odwiedzili.

    O tym jak będziemy się czuli w odwiedzanym mieście, bardzo często decyduje pierwsze wrażenie. Pół biedy, kiedy nasi goście przyjeżdżają do stolicy Wielkopolski samochodem, albo samolotem. Niestety, kiedy korzystają z pociągów, pierwsze wrażenie, czyli wizyta na dworcu kolejowym Poznań Główny jest przeżyciem makabrycznym. Taka jest prawda - wizytówka miasta, jaką jest, bez wątpienia Dworzec Główny skutecznie odstrasza podróżnych. Już sam widok z pociągu na perony zalane obrzydliwym, nierównym asfaltem, wyposażone w brudne, zniszczone krzesełka i zadaszone koszmarnymi, ośrupanymi wiatami przypomina, jako żywo, czasy realnego socjalizmu i wcale nie zachęca do opuszczenia wagonu. Ale to dopiero początek. Dalej mamy cuchnące, brudne i brzydkie przejście podziemne pomiędzy peronami - miejsce, które wspomina się później z dreszczykiem zgrozy. Można nim dojść do Hali Głównej, przypominającej halę magazynową. Fatalnie oświetlona przestarzałymi jarzeniówkami, a więc bardzo nieprzyjaznym rodzajem światła i zasmrodzona wyziewami z barów oferujących śmieciowe jedzenie może spodobać się jeno zapamiętałemu masochiście. Wygląd i funkcjonalność wnętrza dworca jest, również zrobiona bez (poznańskiego!) pomyślunku. Jednym słowem - urwaniłowka. Po takim szoku, podróżnego, któremu udało się szczęśliwie opuścić dworzec wcale już nie dziwi jego zewnętrzna architektura, która dobrze oddaje to, co dzieje się wewnątrz tego przybytku, czyli - wstyd i hańba w samym Centrum miasta. Niezgrabna, ponura bryła szpeci nasze miasto. Cóż z tym fantem począć? Modernizować? Nie, nie ma co. Poznański Dworzec Główny należy, po prostu, zburzyć i zbudować od nowa. Cały! ( Z wyjątkiem zabytkowego Dworca Zachodniego) Mam nadzieję, że tego doczekam. Zaś projektantom, którzy podejmą się konstrukcji nowego dworca polecam, aby przed przystąpieniem do pracy pojechali sobie obejrzeć dworce kolejowe, na przykład, w Berlinie (Ostbahnhof, Hauptbahnhof), Norymberdze, a przede wszystkim we Lwowie i Kijowie. Naprawdę warto. Sam lubię jeździć pociągami. I to nie tylko po Polsce, ale po całej Europie (i nie tylko). Niestety, takie podróże zawsze źle się kończą, bo muszę wysiąść na brudnym, śmierdzącym i obrzydliwym dworcu w Poznaniu. Najwyższy czas go zmienić! Wszystko co napisałem o dworcu PKP Poznań Główny odnosi się również (niestety) do pobliskiego Dworca Autobusowego PKS, którego wygląd skutecznie szpeci piękniejące centrum Naszego Miasta. Przypominam, ponad to, że oba te dworce są międzynarodowe – korzystają z nich nasi goście z całego świata. To tak jakby wręczyć im wizytówkę wydrukowaną z błędami na papierze toaletowym. I to używanym!

Mariusz Waszak

Pobierz plik zawierający artykuł